Chcę tylko historii bez puenty Podróży bez mety, co mówi ten kretyn? (Yeah, yeah) Czarno widzę biało-białą gorączkę Jakby ktoś dosypał do wódy mi fety Ostatnio pochmurno, wiatr który kładzie tu ludzi na plecy Dzieci się cisną pod sceną, a mama znów chce mnie namówić na dzieci Rodzinny obiad tam skąd jestem, każdy inny dostał Pożyczyłbym im szczęścia, zdrowia, ale mam je w innych spodniach W innej szafie, w innym domu, w innym mieście, z inną W innym czasie, na innej dupie z pokolenia indygo ♪ I nawet jak syf leci z radia w furze, na którą mnie nie stać A Polska wygląda jak kalka tego samego osiedla A ludzi, bez których bym przegrał policzyć mogę na palcach Składam je w geście zwycięstwa Jeden, dwa Tango, tango, tango, tango, tango, tango, tango