Po burzy w mózgu - cisza
Duch od Snów i Bzdur już milczy
Spocone niebo mnoży skłony za zasłoną z chmur
Nad miastem krąży zapach ledwo tlących się już zgliszczy
Wygasającego świata kłamstwomównych dawców dóbr
Ja zlany potem nieba
W mieście rozpalonych zmysłów drepczę jedną z dróg
Niech się miasto nie gniewa, lecz wyblakła nasza miłość
Wyprowadzam się do snów
Wyprowadzam się do snów
♪
Świat, świat, świat, świat
W snach, w snach, w snach, w snach
Świat, świat, świat, świat
W snach, w snach, w snach, w snach
Po burzy w mózgu - cisza
Z nią siedem uncji milczenia
Które przeminą niebawem, wraz z uderzeniem w stół
Wymienić muszę kilka cennych uwag z nożycami
O tym jaki radzą dla sennego miasta skroić strój
Ich rady mi potrzeba, bo miasto rozpalonych zmysłów popsuło mi gust
Niech się cisza nie gniewa - nie blaknie nasza miłość
Wezmę Cię z sobą do snów
Wezmę Cię z sobą do snów
♪
Świat, świat, świat, świat
W snach, w snach, w snach, w snach
Świat, świat, świat, świat
W snach, w snach, w snach, w snach
W moim świecie nie będzie krzyku i terminarzy
Nie będzie budzików, ani apanaży za stroszenie piór
Będą spacery po drodze
Drzewa jak waty cukrowe
Jezioro z wodą gazowaną tuż przy wielkiej bramie
Zresztą nic już nie powiem, bo to nie pora na to
Już wystarczająco długo w planie miasta przebierałem
Senne miasto napisane już w całości
A więc nie ma sensu dłużej czekać
W tym momencie
Niech się stanie!
Świat, świat, świat, świat
W snach, w snach, w snach, w snach
Świat, świat, świat, świat
W snach, w snach, w snach, w snach
Поcмотреть все песни артиста