My znamy się z podwórka Przecież to nie tak, że byliśmy dla siebie obcy Pamiętam cię dobrze z podwórka Patrzyli na ciebie wszyscy chłopcy Myślałem o tobie, czkałem na jutro, serce waliło z emocji Tu szybka gotówka tych z wyższych sfer Przy tobie nie czułem się gorszy Mieszkałaś tu po sąsiedzku, mijałem cię byłaś jak ze snów Później pytałaś o mnie, ja o ciebie, w telefonie głos z twoich ust Choć miałem nie wiele przy sobie Tylko brudny hajs, a w sobie bunt Przy tobie mijały mi wszystkie kompleksy, serce nie było jak lód Wiesz, byłaś po prostu bliżej lubiłem twój głos Twój zapach na mojej bluzie leżałem przy niej przez całą noc My razem kilka tygodni dla mnie wtedy to było jak rok Stwarzałem wtedy pozory miłości gdy powiedziałaś, że to nie to Wróciłaś do niego, widziałem łzy na twoich policzkach On znowu wracał naćpany, ja długo miałem cię w myślach Nie chciałem być tylko na twoje rany Chciałem mieć ciebie jak wtedy blisko Zostałem sam i cztery ściany, jeden mikrofon, boisko Pamiętam ciebie z tamtych czasów Od tego nam mija już druga dekada Długo nie mieliśmy dla siebie czasu Tamto w głowie jest tylko w obrazach Dziś budzę się obok ciebie, twój dotyk koi kiedy spadam Drugi raz chciałem być blisko ciebie, szedłem po twoich śladach Nie muszę tu grać nikogo przed tobą, ty dobrze wiesz Byłaś przy mnie jak byłem wysoko i byłaś jak byłem na dnie Ty jesteś po prostu inna, nie jak te klony ze zdjęć Wiesz, że wszystko co robię to po to by było nam lepiej po kres Wiem, często wybaczasz mi moje błędy Wiem, że czasu nie cofnę, życie testuje sprowadza do gleby Przeszliśmy już razem tak dużo, los nam kłopotów nie szczędzi Wiemy oboje, że nie ma nic łatwo jak kruche są więzy Przy tobie jestem daleko od syfu, nie czuję się sam Pamiętam te chwile jak życie braliśmy garściami, piliśmy do dna Tu nie ma miejsca na żadną rutynę i chwilowy blask Cały czas płonie w nas ogień, prawdziwa miłość to tylko raz!