Mieliśmy kiermany wypchane pakietami Podbił do nas patrol policyjnej armii Zaczęli zagadywać kto handluje tu dragami Jakimś cudem zbyliśmy ich żarcikami Innym razem jak wracałem zagapiłem się Przyjebałem w babę to było jak koszmarny sen Poduszka jeb na masce jej kobieciny dwie Pogotowie zabrało jedną była tam tylko dzień Na lotnisku pies który tknął mnie łapą Wzięli do pokoju gdzie wszystko przeszukano Widziałem kątem oka w portfelu zawiniątko Celnik nie zobaczył coś znowu mi pomogło W każdej z tych sytuacji czułem strach Zachowałem zimną krew, nie mogłem się dać Są w życiu momenty, gdy każdy z nas się bał Miał dość, zacisnął zęby i dalej grał Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Był sobie dzieciak co chciał zaistnieć Ale za niego podejmowali decyzje Na początku nie maił siły żeby się przeciwstawić Przerażały go panujące tu zasady Czytał książki uczył się nabywał doświadczenie Widział pokolenie wiedział sam siebie nie zmienię Będę już zawsze nieszczęśliwym robotem To było wtedy jak ogarnęli mu robotę Niby fajna ale nie dla niego w ogóle Chcieli uszczęśliwić a stworzyli problem Długo myślał bo bał się rzucić wszystko Dzięki Bogu pokonał strach na dobre wyszło Wyjechał daleko nigdy tu nie wróci Chociaż kocha tych ludzi to nigdy tu nie wróci Bo przez ich troskę zostałby robotem Sterowany strachem o niego autopilotem Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz Strach ma wielkie oczy nie ma się czego bać Śmiało przed siebie patrz