Przeciwny wszystkiemu co chciwe Mikrofon jak łuk, rym napina cięciwę Na piersi Bóg, z honorem idę Niszcząc stare kanony szczęścia łakomych Za wszelką cenę kusi pieniądz za połysk Każdy z nas urodził się goły 20 lat, teraz kim jesteś pomyśl, aha, aha Ziemia to matka przypadków Od robotników do pracodawców Oddając na wychowanie miastu Niebo to ojciec, ojca się prosi o forsę I co jest dobre w gorączce zimnych morderstw Chyba jak nie pisał Korner im dalej, nie widać co złe W godle łódka, godności nie szukaj po budkach W których jedyny wypas to surówka Wyjdź na przeciw prawdzie i zrób tak By twoje dzieci miały od ciebie fajniej Naprzeciw głupocie, spotykanej co dzień Naprzeciw trendom i każdej durnej modzie Naprzeciw chcącym wokół siebie nas zawinąć Nie wchodzącym w nasze życie wszystkim skurwysynom Tak, to te słowa, to sprzeciw skierowany innym słowom To chłodna obserwacja tego co dziś ludzie robią Jak U-Boot zanurzeni w swych codziennych problemach Łakną każdej nadziei, którą ktokolwiek im sprzeda Każda bzdurna idea, która daje jakąś szansę By naładować swoje życie szczęściem oraz hajsem Jest kupowana w ciemno bez zastanowienia Czy głupota jest zaraźna czy zakodowana w genach Nie wiem, ale irytacja szybko wzbiera Gdy znów patrzysz jak ruchają kolejnego frajera Słyszysz płacz, słyszysz szloch, że znów ktoś coś tam stracił A inny chachmen na tej naiwności się wzbogacił Znów rozczarowane tłumy oblegają urzędy A w nich dawni wizjonerzy już chowają swoje gęby Kiedy chcieli się tam dostać stali na ulicy z ludźmi A teraz wysyłają na nich mundurowe służby Tak to właśnie wygląda, więc czy ufać jest komu? W świecie pełnym w ich życiu i różnej maści oszołomów Staram się stać na boku i wypełniać życie sensem I iść mikrofonem w ręku, patrzeć innym na ręce Naprzeciw głupocie, spotykanej co dzień Naprzeciw trendom i każdej durnej modzie Naprzeciw chcącym wokół siebie nas zawinąć Nie wchodzącym w nasze życie wszystkim skurwysynom Ja naprzeciw, a ty za nimi ślepo lecisz Ja pod prąd, a ty z prądem, byle się podczepić Bo tak łatwiej jest, a mnie to przeraża Że wielu tak na oślep wyborczy krzyżyk stawia Ja jestem tym, który narzuca tempo To ja nadaję rytm, ustalam życia prędkość Aby nikt nie miał wpływu na to jaką wybiorę metodę By wyjść naprzeciw, swoim własnym torem Zalewany promocjami, obdarzany gratisami W świecie, gdzie ogół na margines jest pchany Szukam sensu, ludzi szczerych z pomysłami Którzy sprawią, że w końcu oddam głos na nich A tym czasem zajmę się realnym światem I naprzeciw nawet jeśli poniosę stratę To wliczę to w koszta, bo najważniejsze By ta postawa dobre efekty przyniosła Ale w tym trzeba trwać, trzeba wierzyć w to Inaczej od środka się wypalisz jak kineskop A wtedy już nie dasz rady wyjść na przeciw I z powrotem tego ognia w sobie już nie wzniecisz Naprzeciw głupocie, spotykanej co dzień Naprzeciw trendom i każdej durnej modzie Naprzeciw chcącym wokół siebie nas zawinąć Nie wchodzącym w nasze życie wszystkim skurwysynom