Spać kiedy kładę się Lecz zanim zasnę To mi myśl pęka Czemu wciera sól w oko Ból w serce Człowiekowi los? Zawsze przypuszczenie było Się myślało, że to niedorzeczne Lecz co jeśli więcej ze mnie nie będzie? Bo nie było siły by Nie było siły być Było siły by Nie było siły być A galaktyki inne chłopaki Sobie suną przez przestrzeń Ja nie umiem się pchać w takim tempie I w ogóle nie chcę Czeka mnie czekanie Czeka mnie czekanie Czekanie na cud Jesieni się naniosło Się galaktyki się śmieją nie do mnie Do sieni jaźni Smuteczki marazmy Dobermany myśli Szczuli na mnie Się ładne panie się gną nie dla mnie Nie ma się do kogo Wielka małość ciśnie Oj! Niemiło Z perspektywy czasu Się pocieszam, że Nie ma o czym płakać Dobrze będzie, dobrze będzie Z perspektywy czasu Się pocieszam, że Nie ma o czym płakać Dobrze będzie, dobrze będzie Z perspektywy czasu Się pocieszam, że Nie ma o czym płakać Dobrze będzie, dobrze będzie