Zakochałam się-ę, co zrobić mam już nie wiem Oo, bo nie widzisz mnie-e jak powietrze dla ciebie Zakochałam się-ę, co zrobić mam już nie wiem Oo, bo nie widzisz mnie-e jak powietrze dla ciebie Ile razy widzę cię codziennie Tyle razy czuję, że pęka mi serce I do tego wkręcam się platonicznie Wiem, to brzmi bardzo idiotycznie Nie mam na to wpływu, mnie też zaskakuje to Zbyt długo już jestem jak wolny elektron Moje serce wychwytuje cię jak detektor Bądź dla mnie czymś więcej niż w telefonie tapetą Ty nie widzisz mnie, jak powietrzе jestem Chociaż się nie potnę przеjawiam samoagresję Czasem się nie lubię, czasem tylko akceptuję Czasem siebie nienawidzę, dziwnie się z tym czuję Ty rozwalasz mój system jak "WannaCry" Tylko spojrzysz i mi się już zaciska krtań Gdzieś daleko cię zobaczę i od razu krasz Co następnym razem będzie zaczynam się bać Zakochałam się-ę, co zrobić mam już nie-e wiem Oo, bo nie widzisz mnie-e jak powietrze dla ciebie Znów się mijamy, znów mam czapkę niewidkę? Jestem jak szkło na smartfon przejrzyste I chyba chińskie albo niehartowane Bo już mam rysy i czuję, że się łamię Odbijam się jak kauczuk rzucony chaotycznie Załączony random algorytm Widzę cel, ale znosi mnie donikąd Lecę na ciebie, ale przeszkód tysiąc Jestem tak głośno, że aż słyszę przester Może zauważysz, że tutaj jestem Czasem się uśmiecham i czekam na rewanż Ale ty się zawsze do innych uśmiechasz Jestem jak powietrze, cecha przejrzystości Do oddychania nie wykazuję przydatności Niezbędność zerowa, kiedyś się to zmieni Może jutro w końcu się spikniemy Zakochałam się-ę, co zrobić mam już nie wiem Oo, bo nie widzisz mnie-e jak powietrze dla ciebie Zakochałam się-ę, co zrobić mam już nie wiem Oo, bo nie widzisz mnie-e jak powietrze dla ciebie