Byłem w klubach spelunach na Czerwonych dywanach i klatkach cuchnących moczem Widziałem ludzi tak głodnych bogactwa Że kładli się przykryci złotym kocem Byłem tam gdzie nikt nie miał czasu Nawet szluga dopalać bo czas ich naglił I tam gdzie ludziom bieda nakazała Gustować w niedopałach tak nisko upadli Też oglądam monetę od dwóch stron sam nie mogę mieć pusto w kielni Wolność ludziom złodziejom? Co to kurwa za tekst lamerski Fajna ta zabawa w Robin Hooda aż opierdolą Tobie kwadrat Daj znać ile po drugiej stronie lustra będzie warta Twoja gadka Stawiam teraz tylko na pewniaków reszta się odsiewa jak przez sito Każdy z nas ma destynację w piachu A ja nie chcę odejść nigdy incognito ♪ Byłem... Byłem... Byłem... Ale to czas przeszły Poznałem ludzi pięknych i damy skromne I kurwy o, których z imienia nie wspomnę Świat schodzi na psy jak Orwell Nie mam racji? oh well Nieraz dałem w mordę zawsze należycie Choć wolę chylić głowę niż spierdolić sobie życie I bliskim co zawsze wierzyli we mnie Gdyby mieli pisać listy i słać gołębie Widziałem głębie i nędze Byłem niszą, byłem też trendem Byłem nigdzie, byłem wszędzie Dałem i odebrałem życia lekcję Widziałem głębie i nędze Byłem niszą, byłem też trendem Byłem nigdzie, byłem wszędzie Dałem i odebrałem życia lekcję