Nie ma mowy, to był ostatni raz... Złości... Strasznie dużo syfu na ulicy strasznie dużo też złości Uczę się reguły wzajemności Uczę się reguły ograniczonego zaufania Nie chcę nic od Ciebie i nie mam nic do dodania Strasznie dużo syfu na ulicy strasznie dużo też złości Uczę się reguły wzajemności Uczę się reguły ograniczonego zaufania Nie chcę nic od Ciebie i nie mam nic do dodania Nic do dodania Nie mam nic do dodania Nic do dodania Nie mam nic do oddania Nic do dodania Nie mam nic do dodania Nic do oddania Widzę te piękne fury jak cholera z moją szczęką styka się ziemia Dlaczego on ma a ja nie mam czy ich Plan zakładał podobny schemat (okej) Tłukę się o parę metrów za siedmiu albo stopuję aż żał patrzeć Chociaż jak patrzę na ojca i matkę to nic przy ich poświęceniu Małolaci, którzy mają wszystko mają cienką skórę jak ogórek I przy pierwszej cięższej próbie podejścia Pod górę kończy się na "nie no żartujesz?" To pokolenie jest potwornie miękkie nie stać was nawet na bunt Ale stać na nową bransoletkę i giętkie języki jak u mieszkańców Naboo Potrafisz kochać na zabój tak, że wiesz jedno i koniec Mam tylko tyle ale starczy na dwoje daktyle, suszone owoce I zmieloną kawę i moje emocje i tyle wystarczy Na tyle dużo ognia w sobie żeby tchnąć w Ciebie pierwiastek pasji Nie zabierzesz moich racji moich papierowych snów Które trzeba utwardzić zanim ktoś zgarnie je na stół Zanim życie powie mi koniec zabawy miałeś tyle czasu Który zmarnowałeś na życia swoich przyjaciół teraz na swoje zapracuj Strasznie dużo syfu na ulicy strasznie dużo też złości Uczę się reguły wzajemności Uczę się reguły ograniczonego zaufania Nie chcę nic od Ciebie i nie mam nic do dodania Strasznie dużo syfu na ulicy strasznie dużo też złości Uczę się reguły wzajemności Uczę się reguły ograniczonego zaufania Nie chcę nic od Ciebie i nie mam nic do dodania Nic do dodania Nie mam nic do dodania Nic do dodania Nie mam nic do oddania Nic do dodania Nie mam nic do dodania Nic do oddania