A może kiedyś wrócę A może jeszcze ugram sukces Forsę upchnę w kurtkę Może stąd pójdę Wsiądę w ciuchcię Wypierdolę w busz gdzieś Może przytulę z płyty czwórkę Lub przytulę córkę A może... Twoją lub po wódce Stuknie mnie ktoś furą I wyśle na OIOM Może wciągną w lodówkę Jak proch przez rurkę A może kumpel skmini fuchę W UK polecę za funtem Może sprzątnę swój burdel Poślubię niunię I spróbuję żyć jak ciotka z wujkiem Może umrę przed jutrem - któż wie Może przekroczę stówkę Może za rok się wkurwię Wyjdę w futrze z gnatem Huknę komuś w głowę Może pójdę na puszkę A może pójdzie mój ziomek Może wyjmę platynę Może żegnam kabinę I nic nie nawinę już nigdy No chyba, że pod wpływem Może kogoś to smuci Może ktoś za tym tęskni Może mogę być dumnym Przez bycie Grubym Mielzkym A może właśnie to powód do kpiny (powód do kpiny...) Ile straciłem już życia na rymy Może już nie mam siły Na walkę o bycie pierwszym Może terapią były teksty Gdy byłem w depresji Może chęć bycia kimś Sprawiła, że czułem się nikim Może to kwestia wódki Może to kwestia psychy Może dbałem o prestiż Bardziej niż o swoich bliskich Może byłem najlepszy A umknęło to wszystkim