I znów, choćby postawił nas na rzęsach
I znów, ciągle wyrzuca nas w zakrętach
I znów, w kółko i prędko, brutto i netto
I znów, smutno mi wiesz to, a chciałbym tylko usnąć i westchnąć
I znów tu chuj wyjdzie, to
Trzymam się mocno jakbym wspinał się po linie
Mama mówiła dbaj o swe życie
Póki to chyba nie ten pociąg, gdzie jest mój bilet
Stoję w korku, za szybą z parkometru ticket
Problemy ściągam na bary tak jak blachy nitem
Leję wódę za kołnierz, oby z fartem i blikiem
Dam znać dokąd idzie młody synek
Ja-ja jak chomik w kołowrotku
Jak leming korpo kotku
Jak kulka w totolotku
Piekło ma 360 stopni (stopni)
Piekło? O to, to tu (to tu)
Dzielę oddech na pół (okej)
Ciepnę mońce na stół
Schody, 360 stopni
Dzień świstaka, cień człowieka
Życie to dziwka i nie poczeka
Ty, a życie to nie czas na rekonesans
Życie to dziwka i nie poczeka
Życie to chwilka i daje po pysku
Wystarczy iskra i parę pocisków
Witamy w świecie opartym na ego
I ciągłym jebanym wyzysku, 'Stek Boy
I znów, choćby postawił nas na rzęsach
I znów, ciągle wyrzuca nas w zakrętach
I znów, w kółko i prędko, brutto i netto
I znów, smutno mi wiesz to, a chciałbym tylko usnąć i westchnąć
Mam dosyć kolejnej jebanej zimy, bez kitu
Choć dla niektórych, to może być pierwszy śnieg w życiu
Mam nic w kalendarzyku, te dni są moim wrogiem
Ważne są te, których nie znam, ale są już policzone
Znów przejebałem masę papy, jestem w pętli
I nie poniosłem za to żadnych konsekwencji
I nic nowego, nadal melo i bełkot
Nie wiem czemu słownik znów poprawia, "Mielon" na, "Mielno"
Wciąż wracam na linię startu, a bieg dawno skończył się dla mnie
Ale zanim pokryje marmur, znajdę wyjście, opuszczę klatkę
Zawsze jeździliśmy po bandzie, paru z nas już dziś nie pojeździ
Zmarnowałem niejedną szansę, ale sam dążyłem do klęski
Wszyscy wokół mówią tylko jak wyglądać
Jak oddychać, tak bez końca, tak bez życia
Łaknę słońca, w bani dżihad, ludzie widzą to co pragnę dzisiaj
Słyszysz to, co bym chciał byś słyszał
A ja pragnę pobiec przed siebie, by skutecznie uciec przed pętlą
Bo już byłem w piekle i w niebie, i nadal uciekam, by usnąć, i westchnąć
I znów, choćby postawił nas na rzęsach
I znów, ciągle wyrzuca nas w zakrętach
I znów, w kółko i prędko, brutto i netto
I znów, smutno mi wiesz to, a chciałbym tylko usnąć i westchnąć
I znów, choćby postawił nas na rzęsach
I znów, ciągle wyrzuca nas w zakrętach
I znów, w kółko i prędko, brutto i netto
I znów, smutno mi wiesz to, a chciałbym tylko usnąć i westchnąć
Ile, ile to już lat wciąż to samo, to samo, wciąż to samo
Ile to już lat wciąż, wciąż to samo, ile, ile to już lat wciąż to samo, to samo
Wciąż to samo, cokolwiek zrobię to zawszę za mało
Поcмотреть все песни артиста