Chodź, powitaj oklaskiem Otwórz te drzwi Światła, oślepiły swym blaskiem Złodzieje chwil Satynowe maski założyły małolaty Wstydząc się oblicza drugiego Na parkiet weszła uwięziona przez kielicha kraty Jak ona ma tańczyć bez niego? Zamknięci są dekadenci W sieci którą uszył Netflix Mali ludzie smutne dzieci Każdy chciałby sobie strzelić Ciągle tkwię w wietrznej chwili Która rozpada się jak zamek Tyle lat, płynie czas W pokoleniowej pułapce Satynowe maski założyły małolaty Wstydząc się oblicza drugiego Na parkiet weszła uwięziona przez kielicha kraty Jak ona ma tańczyć bez niego? Zamknięci są dekadenci W sieci którą uszył Netflix Mali ludzie smutne dzieci Każdy chciałby sobie strzelić Zamknięci są dekadenci W sieci którą uszył Netflix Mali ludzie smutne dzieci Każdy chciałby sobie strzelić Zamknięci są dekadenci W sieci którą uszył Netflix Mali ludzie smutne dzieci Każdy chciałby sobie strzelić Zamknięci są, zamknięci są Dekadenci dekadenci Zamknięci są, zamknięci są Dekadenci dekadenci Zamknięci są, zamknięci są Dekadenci dekadenci Zamknięci są, zamknięci są Dekadenci dekadenci Zamknięci są, zamknięci są Dekadenci dekadenci Zamknięci są, zamknięci są Dekadenci dekadenci