Wychowałem się w małym mieście, gdzie mało kto ma jakiekolwiek cele Jeden ma je w blokach, jedni na Kopernika 21 Jedni w głowach mówią słowa: "będzie lepiej" Nadzieja kona ostatnia, wiadoma sprawa kto jest jej dzieckiem Jedni chcą chować się przed tym co jest niebezpieczne Jeden chowa towar jak tylko zobaczy gdzieś niebieskie Jedni chcą znaleźć kilogram rano w kawalerce Gdy ta jedenasta stara się spuścić to samo w łazience Jedni mają swą tożsamość, jak na salaterce Kitrając prawdziwą - tacy pierdolą o mnie najwięcej Jeden palec skurwysynom, dobrze wiem kim jestem Ty nawet nie wiesz kim jesteś, sam wiedz co chcesz mi powiedzieć Jestem jednym z tych co mogę mieć nic Ty możesz mieć wszystko i tak poczujesz, że to ja mam więcej Pod jednym niebem, żyjemy w jednym piekle Czekając na życie wieczne, od kogoś kto milczy wiecznie Nie jeden ma tu eden - willę z basenem, bentley'em Nie jeden klepie biedę, że prawie łamie se ręce Ja wkładam serce w to co robię, Ty wkładasz chuj Więc nie dziw się znów, że nagrałeś chujowy projekt Jedna miłość dla mych kobiet, jedna (hhh. pff) dla kurew Które potrafią mieć tylko chuja w mordzie Jedna miłość dla mych mord, pójdę za was w ogień I wiem, że nie jeden z was pójdzie tam po mnie Ja jestem jednym z tych których możesz kochać Lub jednym z tych których nienawidzisz, jestem Jednym z tych którzy sprawią byś konał Lub jednym z tych który nigdy Cię nie skrzywdzi ziomuś Nie jestem inny niż Wy, jestem taki sam Pije, sram, palę, jem, śpię tak jak każdy z Was Wdycham ten sam syf co dnia, łączy nas wszytko Tylko gdy ja mam majk dziwko to jestem, jak jebany King Kong Czuję się, jak King Kong/King Kong/