Zabawne, że pierwszy raz chcę tu być Bo chyba zacząłem się nie bać Brakuje mi tych zwyczajnych dni Choć wcześniej uwagi nie poświęcałem im Hałasu ulic, przepuszczania przez drzwi Ścisku w tramwajach, naszych skwaszonych min Dziwne, zawsze mnie przytłaczał świat Teraz tęsknię za rzeczami, których miałem dosyć wcześniej Wiesz, miałem raczej pragmatyczne podejście Tylko, że przez nie przegapiłem tu i teraz Bo sprawdzając każdy krok swój ograniczyłem się nieraz Kopiąc coraz głębszą przepaść A jak zaczniesz trudno przerwać Zabawne, że pierwszy raz chcę tu być Chcę tu być Bo chyba zacząłem się nie bać żyć Nie bać żyć Brakuje mi tych zwyczajnych dni Choć wcześniej uwagi nie poświęcałem im Hałasu ulic, przepuszczania przez drzwi Ścisku w tramwajach, naszych skwaszonych min Brakuje mi kilku zwyczajnych rzeczy W słuchawkach bym się pokiwał jadąc tramwajem do kina Ktoś o przystanek by spytał, ręce rozłożyłbym Zrobił "nie wiem jak pomóc" minę i że głupio mi Chwilę się przeszedł i pogapił na pieszych Przerwa na trawce, w końcu przestał się spieszyć Spóźniony w kinie siadłbym w rzędzie pierwszym Stąd widok lepszy Brakuje mi tych zwyczajnych dni Choć wcześniej uwagi nie poświęcałem im Hałasu ulic, przepuszczania przez drzwi Ścisku w tramwajach, naszych skwaszonych min