Jest noc, lecz nie ma ciemności Gdy płacze z zimna maleńki Bóg Opatrzy serca załamane Skruszone poskłada Co ludzkie - staje się boskie To już... Ktoś rozplątuje nerwowo Lampek zasupłany sznur Oddech przyśpieszonych ulic W marszu zatraconych stóp Co ludzkie - staje się boskie To już... A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów Wszystko się rozmaże Zamiast podarków poproszę o cud A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów Wszystko się rozmaże Zamiast darów proszę o cud Zapach mandarynek Błyszczący papier szeleści Drobne dłonie lukrują piernik Pokłują się zaraz choinką Co ludzkie - staje się boskie To już... Migoczą od świateł ulice miasta Łuną już błyszczą Dostrzeż w tym wszystkim coś Co w głowie się nie mieści Co boskie - staje się ludzkie To już... A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów Wszystko się rozmaże Zamiast podarków poproszę o cud A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów Wszystko się rozmaże Zamiast darów proszę o cud A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów Wszystko się rozmaże Zamiast podarków poproszę o cud A ja zmrużę oczy, a Ty zjawisz się znów Wszystko się rozmaże Zamiast darów proszę o cud