Nim zaspokoi czas to pragnienie Niepamięć pójdzie już ten dreszcz W afekcie dalej gnam, jak do światła ćma Na stracenie Nim nagle zapach chmur spowszednieje Zanim zgubię gdzieś ich smak Będę biegła w noc, łatwiej jest pod prąd Po złudzenie Jest mnie coraz mniej Gdy w ramionach trzymasz mnie Ja wypalam się Nie pytaj, prowadź aż po świt Nie patrzy przecież nikt W ramionach tych, w ramionach twych Mniej żal ♪ Spójrz, dookoła nas tylko cienie A w sercu tętni wciąż twój blask Ja do niego gnam, jak do światła ćma Na skinienie twe Zanim czerwień ust wypłowieje A odłamki słów zamilkną gdzieś Będę biegła w noc, łatwiej mi pod prąd W zatracenie Jest mnie coraz mniej Gdy w ramionach trzymasz mnie Ja wypalam się Nie pytaj, prowadź aż po świt Nie patrzy przecież nikt W ramionach twych, w ramionach tych To ja ♪ To ja