Niewiele mam, a wciąż gnam Tak mi do serca drapie mózg Gdy budzę się w butelce W kieszeni brzęczy tylko nóż I myślę wciąż gdzie jest cel I dokąd znów zawieje mnie Nie widzę twarzy, widzę biel I na nowo staram się I grzywy koni ciągnie dłoń Znów Pan pożarów i Pani burz Wiem, gdzie się schował czarny koń Ile bym chciała Ile bym mógł Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę Czuję, że ciągnę w dół ♪ Niewiele jest głupszych łez Niż tych, co ze mnie wylał świat Poszuka mnie w butelce Ostatni brat łata, łaty brat I choćby ból, choćby jęk Choćby ostatni dech i puls Będę biegła Będę gdzieś Tam, gdzie czuję, że ciągnę w dół I grzywy koni ciągnie dłoń Znów Pan pożarów i Pani burz Wiem gdzie się schował czarny koń Ile bym chciała Ile bym mógł Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę Czuję, że ciągnę Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę w dół Czuję, że ciągnę Czuję, że ciągnę w dół ♪ (Ale ten kozak zajebisty jest)