Na przystanku cała we łzach Jakby ktoś rozciągnął mi czas Czekam, aż ktoś naprawi świat Z każdą chwilą widać mnie mniej To z pewnością nie jest mój dzień Ubrałam się w różowy dres Czekam na znak, który powie gdzie iść Nie mogę wstać, chociaż nie chcę tu być Niefortunnie zbyt Zapomniałam żyć Czekam na głos, który powie mi dość Na główkę skok nim zatrzyma mnie coś Niebezpiecznie wręcz Zagapiłam się La-la-la, la-la-la-la-la, la-la-la La-la-la, la-la-la-la-la, la-la-la Bez pretekstu budzi mnie świt To dobry moment, żeby gdzieś iść Zamknąć drzwi Zrzucić wstyd Mój autobus wraca na start Na socjalach kolejny slajd Loguję się W nowy dzień Czekam na znak, który powie gdzie iść Nie mogę wstać, chociaż nie chcę tu być Niefortunnie zbyt Zapomniałam żyć Czekam na głos, który powie mi dość Na główkę skok nim zatrzyma mnie coś Niebezpiecznie wręcz Zagapiłam się La-la-la, la-la-la-la-la, la-la-la, la-la-la-la-la La-la-la, la-la-la-la-la, la-la-la, la-la-la-la-la La-la-la, la-la-la-la-la, la-la-la, la-la-la-la-la La-la-la, la-la-la-la-la, la-la-la, la-la-la-la-la