Może to miłość, ale nie sexual Call my homies homiesexual W domu przytulnie a na zewnątrz pada Mój ziomek może przecież dotykać mojego pada Jak pada to przytulną kołderką mnie okłada W tekkenku ryjec mi przypierdala Podgrzewam mu ciepłego kakałka Noc mija, przytulam mojego ziomalka Znowu dzień przynosi mi męki Bo robzy nie ma, a chce mieć kolejki Się uśmiechasz dajesz gibon do ręki Wiem, nie stosuje kolejki się zagadam Mordo komunikuj się mi odpowiada Ta sama gadka wciąż bo wiesz jak ja działam Tu się zajebie a tam leci bragga Zwykłe przepraszam też się często nada Kupiłem czipsy o smaku carbonara Tak wiem Twoje ulubione Wiem, że za rzadko się odzywam ale klapa Wiesz, że ja się po prostu wciąż naprawiam Może to miłość, ale nie sexual Call my homies homiesexual W domu przytulnie a na zewnątrz pada Mój ziomek może przecież dotykać mojego pada Jak pada to przytulną kołderką mnie okłada W tekkenku ryjec mi przypierdala Podgrzewam mu ciepłego kakałka Noc mija przytulam mojego ziomalka Parę wersji tego tekstu napisałem Zamiast że ziomale sie z ziomalem I może że łatwiej się umówić na piwo niż herbate Czasem Czasem rozmawiamy wcale, siedzimy i sluchamy muzy Ty wczuty puszczasz mi nuty po pół minuty Nie chcesz nic mówić Ja i tak wysłucham co chcesz puścić A prędzej buzie ubrudzi mi burger Niż sam powiem co tam u mnie Wytrzesz czułym gestem Dzięki ziom, że jesteś Miłość Może to miłość, ale nie sexual Call my homies homiesexual W domu przytulnie, a na zewnątrz pada Mój ziomek może przecież dotykać mojego pada Jak pada to przytulną kołderką mnie okłada W tekkenku ryjec mi przypierdala Podgrzewam mu ciepłego kakałka Noc mija, przytulam mojego ziomalka Homiesexual