Gdy otworzył domu drzwi Puste ściany, cisza w nich Tyle już minęło dni Nie ma jej, jest tylko list Kiedyś pozostawił ją gdy potrzebowała go Dzisiaj już rozumie to, że to był największy błąd Ona nie odeszła jeszcze, odnaleźć musisz miejsce Gdzie swe odlicza dni, płomień się niewidzialnie tli Kto wie gdzie szukać jej? Pytania piętrzą się Jej matka mówi "Odejdź, nie zasłużyła sobie" Na końcu drogi nic nie liczy się, bo nikt Zabrać nie może wspomnień ze sobą Na końcu drogi co było tak ważne to Nie znaczy nic prócz bycia tylko z Tobą Była daleko stąd, odnalazł w końcu ją Jej twarzy dawne piękno nosi cierpienia piętno Chciałby jej pomóc lecz za późno dzisiaj jest Dawno wydany sąd, niebo zabiera ją On widzi to w jej oczach, że ona wciąż go kocha Dała ci piękne chwile, których nie doceniłeś Chciałbyś naprawić to, z oddali słychać dzwon Ona zasypia w ciszy, a twoje serce krzyczy Na końcu drogi nic nie liczy się, bo nikt Zabrać nie może wspomnień ze sobą Na końcu drogi co było tak ważne to Nie znaczy nic prócz bycia tylko z Tobą Kolejny wstaje dzień, koszmary męczą cię Już teraz o tym wiesz, nigdy nie wyśpisz się Te myśli dręczą znów, miałeś kobietę ze snów Przed tobą szczera spowiedź, pozwoliłeś jej odejść Tego dnia zgasł płomień, nie otworzyła powiek Ostatnie jej spojrzenie pozostało wspomnieniem Kiedy ją żegnałeś pierwszy raz płakałeś Wierząc że nastąpi cud, otworzy oczy znów Na końcu drogi nic nie liczy się, bo nikt Zabrać nie może wspomnień ze sobą Na końcu drogi co było tak ważne to Nie znaczy nic prócz bycia tylko z Tobą Na końcu drogi nic nie liczy się, bo nikt Zabrać nie może wspomnień ze sobą Na końcu drogi co było tak ważne to Nie znaczy nic prócz bycia tylko z Tobą