Nie wiem, co mam robić Nie wiem, dokąd pójść Odporności nie mam już I z każdą chwilą pętla się zaciska I dokoła mnie szum (A myśli, że swój rozum ma) Ja swój rozum mam, a jednak widzę, że Moje plany biorą w łeb I czuję, że balonik odlatuje Kiedy tu wokół mnie To napad jest i atak na mnie Uginam się, obrona słabnie Kto pomocną mi poda dłoń? Wyprowadzi mnie stąd, uratuje mnie ktoś? To napad jest, ja bez obrony Ojcowie trzej i narzeczony Razem wpadli już na mój ślad Czy zatrzyma ich ktoś? Bo ja nie wiem jak I za wiele tego, lepiej powiem im Bo w kierunku idą złym A ja się czuję jak we śnie koszmarnym Zagubiłam się w nim (Ja narozrabiałam) Ja narozrabiałam, teraz boję się Nad przepaścią stoję, lecz Wolę nie myśleć, co mi się przytrafi Gdy się znajdę na dnie To napad jest i atak na mnie Uginam się, obrona słabnie Kto pomocną mi poda dłoń? Wyprowadzi mnie stąd, uratuje mnie ktoś? To napad jest, ja bez obrony Ojcowie trzej i narzeczony Razem wpadli już na mój ślad Czy zatrzyma ich ktoś? Bo ja nie wiem jak To napad jest i atak na mnie Uginam się, obrona słabnie Kto pomocną mi poda dłoń? Wyprowadzi mnie stąd, uratuje mnie ktoś? To napad jest, ja bez obrony Ojcowie trzej i narzeczony Razem wpadli już na mój ślad Czy zatrzyma ich ktoś? Bo ja nie wiem jak