Autobus numer 107, kierunek Jakubowo Codziennie przyglądam się ludziom na nowo Pytając siebie w głowie dlaczego tak się noszą Bojąc się, że ktoś z nich nazwie mnie bonobo Kolejna zwrotka, więc zaczynam na nowo Czasy licealne, jestem wdzięczny im za to i owo 2 lata później, siedzę na swym w mieście stołecznym Zadaje sobie masę pytań na nowo Co by było, gdybym nie zerwał z pierwszą dziewczyną? Co by było, gdybym wtedy z kumplem wypił jakieś wino? Co by było, gdybym mówił rodzicom, że ich kocham? Co by było, gdybym im się przyznał, że czasem szlocham? Czy otworzyłbym przyszłości szersze wrota? Czy byłbym informatykiem w klapkach Kubota? Czy jeździłbym teraz jakimś starym Passatem? Czy jakkolwiek kiedyś zainteresowałbym się światem? Nie wiem czy to kiedyś trafi gdzieś szerzej Kilka zwrotek napisałem całkowicie pro bono Nie wiem czy ktoś się z tym utożsamia Może po prostu powinienem znowu zacząć na nowo? Nie wiem czy to kiedyś trafi gdzieś szerzej Kilka zwrotek napisałem całkowicie pro bono Nie wiem czy ktoś jakkolwiek się z tym utożsamia Może po prostu powinienem znów zacząć na nowo? Teraz staram się raczej patrzeć szeroko Planując przyszłość albo puszczając przygodzie oko Jednak wady przeszłości stale mnie nawiedzają Jedyne co im mogę powiedzieć to "spoko" Dorasta z czasem człowiek do wniosków i treści Nie liczę już na to, że ktoś mi ten tekst streści Do dorosłego życia wszedłem oknem, nie drzwiami Zostawiając to, co znam, licząc na dobre wieści Teraz zamawiam pizzę capriciosę, trzy Przyjechał dostawca, przytrzymam mu drzwi Uśmiechnę się, podziękuję za usługę W telefonie zawsze mając te dwie cyfry, trzy trzy W głowie zawsze mając, że ciągle my kajtki Rzucając proste rymy, zapisując te kartki Dzisiaj pojadę do studia i to nawinę A na koniec pozdrowienia - siema Dajtki!