Zanurzeni niby w pełni To się spełni, lub nie spełni Łatwo drżący, łatwowierni Ślepe a to miłosierni Jedną nogą wyjść se można Poczuć dotyk, łąki doznać Jest tych wszystkich wakacyjnych dawnych chwil Lecz z chwilą klatki ci pancerni Pokazują co się spełni Jeśli z klatki dane będzie uciec Ci Ty nie przeżyjesz tam dnia w pełni Bezpieczeństwa nie zapewni nic I wilki pewnie zaraz zjedzą Cię I ciągle czy wypada, niewypada Wiara która kontr kultura Ma wyznawać czy to wiara, czy nie wiara Ja się nie chcę drugi raz tu wupowiadać Czy to zjawa, czy sów sprawa Odcień swej nienormalności przepoczwarzać Aż wydarza się, odnawia nas ta wiara w Matkę Ziemię To pozbawia czy do czegoś, czy zbawienie, ja tam nie wiem Ale czasem chciałbym być już milczeniem Czasem chciałbym być czystym milczeniem Ja tam nie wiem, ale czasem To ja chciałbym być milczeniem Czasem chciałbym być czystym milczeniem Zanurzeni niby w pełni, a to się spełni lub nie spełni Łatwo drżący, łatwowierni Ślepe a to miłosierni A Jedną nogą wyjść se można Poczuć dotyk, łąki doznać Jest tych wszystkich wakacyjnych dawnych chwil Lecz z chwilą klatki Ci pancerni Pokazują co się spełni Jeśli z klatki dane będzie uciec Ci Ty nie przeżyjesz tam dnia w pełni Bezpieczeństwa nie zapewni nic I wilki pewnie zaraz zjedzą Cię I ciągle czy wypada, niewypada Wiara która kontr kultura Ma wyznawać czy to wiara, czy nie wiara Ja się drugi raz tu wypowiadam Czy to zjawa, czy sów sprawa Odcień swej nienormalności przepoczwarzać Aż wydarza się, odnawia nas ta wiara w Matkę Ziemię To pozbawia czy do czegoś, czy zbawienie, ja tam nie wiem Ale czasem chciałbym być już milczeniem Czasem chciałbym być czystym milczeniem Ja tam nie wiem, ale czasem To ja chciałbym być milczeniem Czasem chciałbym być czystym milczeniem Zanurzeni niby w pełni, a to się spełni lub nie spełni Łatwo drżący, łatwowierni Ślepe a to miłosierni A Jedną nogą wyjść se można Poczuć dotyk, łąki doznać Jest tych wszystkich wakacyjnych dawnych chwil A z chwilą klatki Ci pancerni Pokazują co się spełni Jeśli z klatki dane będzie uciec Ci Ty nie przeżyjesz tam dnia w pełni Bezpieczeństwa nie zapewni nic I wilki pewnie zaraz zjedzą Cię I ciągle czy wypada, niewypada Wiara która kontr kultura Ma wyznawać czy to wiara, czy nie wiara Ja się trzeci raz tu wypowiadam Czy to zjawa, czy sów sprawa Odcień swej nienormalności przepoczwarzać I niech wydarza się, odnawia nas ta wiara w Matkę Ziemię To pozbawia czy do czegoś, czy zbawienie, ja tam nie wiem Ale czasem chciałbym być czystym milczeniem Czasem chciałbym być czystym milczeniem Ja tam nie wiem ale czasem To ja chciałbym być milczeniem Czasem chciałbym być czystym milczeniem (Ja tam nie wiem ale czasem to ja chciałbym być milczeniem) (Czasem chciałbym być czystym milczeniem)