Ogród Dzieciństwa (Moim córkom) Wśród trawy wysokiej w ogrodzie Liście eukaliptusa rozrzucone W cieniu zagajnika z bambusów Nasze wspomnienia przycupnęły Przez drzew wysmukłe korony przebija słońce Błyskami promieni rozchyla rozedrgane liście Wiatr podmuchem rozgrzanym Pieści skórę nagich ramion Na palmę wysoką kot się wspiął Czarny jak nocy wezwanie Pazury ostrzy z uśmiechem I przeciąga się z leniwą rozkoszą Dzieci schowane w domku marzeń Utkanym z forsycji złotem rozlanej Słychać śmiech i szepty tajemne A życie przygląda się sobie z uznaniem Utraciły dzieci ogród dzieciństwa Na pożegnanie oazy cienia soczystego Tylko wiersze już dzisiaj zostały Wezbrane pamięcią wzruszeń