To była Ta od pierwszego wejrzenia To był ten szarmancki On Otworzył drzwi, w gwar kawiarni wpuścił ją Obcasów stuk zagłuszył tłum Jedyną piękną była mu Kieliszki dwa i kilka chwil, butelki były chyba trzy Przy blasku świec jej blask wnet zgasł Kiedy zaczęła mówić O sobie tylko o sobie W pierwszej osobie Ciągle ja ja ja O sobie tylko o sobie W pierwszej osobie I słychać tylko Ja I siedzą tam uśmiechu blask Choć płomień zgasł już dawno I wyjdą tak jak weszli Ona mówiąc on jakby nigdy nie spotkali się Jedynie formą była tu Kieliszki dwa i kilka chwil, i choć butelki były trzy Przy blasku świec jej blask wnet zgasł Kiedy zaczęła mówić O sobie tylko o sobie W pierwszej osobie Ciągle ja ja ja O sobie tylko o sobie W pierwszej osobie I słychać tylko Ja A ja?