Stoczniowcy ze stoczni Stają się niewidoczni Górnicy z kopalni stają się niewidzialni Hutnicy z huty będą bony będą buty Coraz więcej histerii Coraz więcej mizerii Stoczniowcy ze stoczni Stają się niewidoczni Ludzie ze szklanych ekranów Udzielają nam wywiadu Ojcowie i matki z zakładów Którzy nie mają układów Klimat szpitalnej kawy Autostrady zaprowadzą do Warszawy I kiedy stanie w ogniu dom uciekaj bracie stąd, bo strzelają Miasto udławi się gradem bomb W pewną zimową noc kontrolowaną W ruinach, zgliszczach znajdziesz mnie tam gdzie trzymamy broń naładowaną Stoczniowcy ze stoczni Zemszczą się na wyroczni Budapeszt, Praga czy Berlin Przyjadą czterej pancerni Ojczyzna będzie za świadka Mówią, że ziemia to matka Na grzechów odpuszczenie w ich stronę polecą kamienie