Włosy miała tak czerwone Jakby je całował ogień Najcieplejszą była wiosną Zakazaną przyjemnością Powbijane drzazgi nocy Do jej niewyspanej twarzy Do demonów strzela z procy W gąszczu mrocznych korytarzy Carmen, Ty moja Romantic Girl! Czasem wkradam się w Twój marcepanowy sen I wołam: Carmen! Jak Ci smutno, to się śmiej! Była skutkiem i przyczyną Mocą, która otumania Poziomkowe piła wino Źródłem była opętania Włosy lepkie od lakierów Szafirowe listki powiek Swoich mrocznych pasażerów Wysadzała na peronie Carmen, Ty moja Romantic Girl! Czasem wkradam się w Twój marcepanowy sen I wołam: Carmen! Jak Ci smutno, to się śmiej! Drzewo, które zasadziła Suchy korzeń ma i liście I co rok, gdy przyjdą żniwa Zbiera robaczywe wiśnie Pod tym zakurzonym niebem Pastelowe śniła baśnie Niech jej gwiazdka pomyślności Nigdy więcej nie zagaśnie Pachnie trawą, spalinami I wytartym jej wspomnieniem Drzewa szumią za oknami Nostalgicznym niespełnieniem Była klątwą i pragnieniem Niespełnioną obietnicą Dawno wyschniętym strumieniem Serca mego szubienicą! Carmen, Ty moja Romantic Girl! Czasem wkradam się w Twój marcepanowy sen I wołam: Carmen! Jak Ci smutno, to się śmiej!