Opanowałem do perfekcji Zdolność mimikry Marszczę czoło tak uczenie że aż jestem starożytny Jeszcze toga, broda I mógłbym imitować filozofa Cudacznie głupi Ale mam mądre słowa Umiem nimi zaszpachlować Tam gdzie nie domagam Mądrze gadam, wypisz wymaluj - Wujek dobra rada I tylko lustro rano szczerze dostaje zgagi Wszystko mu się odbija Kiedy widzi moje braki. Taka rola, moja rola Twoja rola, Hipokrytesa! Stalowe spojrzenie Intelekt ostry jak brzytwa Bystrość wzroku Rześkość w kroku Milczenie, tajemnica Ale kiedy się zapomnę Widać jaka jest prawda Wzrok tęskniący za rozumem Twarz mądrością nie skalana Takie mądre piszę teksty Uczone rozprawki Taki jestem przełożony Z jednej do drugiej nogawki Jeszcze nie dostałeś czkawki Od tej paplaniny mojej Ja absolwent oślej ławki Zgłupiał od mądrości swojej. Taka rola, moja rola Twoja rola, Hipokrytesa! Ty nie widzisz nic Nie rozumiesz nic Ja wiem lepiej Kim powinieneś być Ty nie widzisz nic Nie rozumiesz nic Ja wiem lepiej! Ja najlepiej wiem Co masz robić Jak masz żyć Ja najlepiej wiem Co masz jeść Kiedy pić Ja najlepiej wiem Na co ciebie stać Hipokrytes wie Czego masz się bać. Ty nie widzisz nic Nie rozumiesz nic Ja wiem lepiej Kim powinieneś być! Ty nie widzisz nic Nie rozumiesz nic Ja wiem lepiej! Ty nie widzisz nic Nie rozumiesz nic Ja wiem lepiej Kim powinieneś być!